O tragediach

Trochę po czasie, trochę hejtersko, ale co tam…

Czy Szanowne Państwo zarejestrowało, że Piotr Kraśko wydał książkę pt. „Smoleńsk”, zawierającą relację z miejsca tragedii? Czytam fragmenty onego dzieła w sieci i wyjść z podziwu nie mogę, jakich to heroicznych czynów Szanowny Autor dokonał. A dobiła mnie informacja (zapewne) od wydawcy, iż „1 zł ze sprzedaży każdego egzemplarza książki zostanie przekazana na rzecz fundacji wspierającej rodziny ofiar”. Cały 1 zł?! Fantastycznie, pod warunkiem, że sprzeda się milion egzemplarzy.

Niestety, dobrze pamiętam Piotra Kraśkę relacjonującego tę tragedię. Szczególnie zapadły mi w pamięć – powtarzane jak mantra – dwa zdania: „Nie ma tu żadnej informacji” oraz „Nie pozwalają nam podejść bliżej”. Wszak wiadomo, że pierwszą rzeczą, jaką Rosjanie powinni zrobić po katastrofie, to ustawić w pobliżu centrum prasowe z łączami satelitarnymi i ekspresem z kawą. No i dobrze byłoby, gdyby oprowadzali po miejscu tragedii każdego chętnego, byle miał kamerę w ręku, choćby malutką.

Nie wiem, czy wiecie, ale słowa: „Nie ma tu żadnej informacji” w ustach dziennikarza znaczą ni mniej, ni więcej, tylko: „D*pa ze mnie, nie reporter”. No ale bądźmy wyrozumiali: chłop miał prawo czuć się zaskoczony – jechał na bankiet, a trafił na wojnę. Jednak Piotr K. najwyraźniej zasmakował w prochu, dzięki czemu mogliśmy oglądać go jako wiodącego reportera relacjonującego na żywo postępy powodzi stulecia – prawdziwego macho wbitego w wodery, realistycznie nieogolonego i dramatycznie stojącego po pas w wodzie.

Ale ale… Bezmierna głupota całego tego powodziowego entourage’u pana Piotra miała groźną konkurencję w postaci reporterów regionalnych, którzy jak mogli starali się wykorzystać swoje 5 minut. Mistrzostwo świata zdobyła niepodzielnie Agata Dzikowska z TVP Wrocław, podróżująca po zalanym Kozanowie – jak jaka hrabinia – pontonem zaprzężonym w strażaków. Pamięta taki obrazek: orszak podpływa do balkonu, na którym stoją zapłakani powodzianie, a redachtorka zagaja jakoś tak:

– Dzień dobry! Czy te łzy to żal do władz?

Kurtyna.